10 ulubionych zdjęć. Lipiec! :)

Każdy, kto mnie zna wie, że mam obsesję na punkcie zdjęć. Nawet gdybym była w najpiękniejszym miejscu na Ziemi, ale nie miałabym ze sobą aparatu nie potrafiłabym się z tego cieszyć, a najnędzniejszy spacer zamienia się w ósmy cud świata jeśli uda mi się zrobić choć jedno zadowalające mnie zdjęcie. Zastanawiam się, kiedy urwie mi się półka uginająca się pod 9 grubaśnymi albumami, a każdy blue screen na laptopie wywołuje u mnie natychmiastowy zawał, bo być może padł dysk i straciłam wszystkie zdjęcia (serio nie mam pojęcia, co bym wtedy zrobiła, nawet nie chcę myśleć… ).
Z tej mojej wielkiej miłości na blogu nie mógł nie powstać cykl 10 ulubionych zdjęć. Co miesiąc będę robiła małe podsumowanie minionych 30 lub 31 dni (o! czasem 28, lub 29 😉 ) i pokażę Wam, które zdjęcia zajmują szczególne miejsce w moim serduchu. Będzie to wybór bardzo subiektywny, więc nie zawsze będą to superpoprawne artystycznie kadry (pewnie rzadko kiedy w ogóle taki się trafi) , bo tu będzie chodziło przede wszystkim o wspomnienia i momenty z nimi związane.
Tak więc zaczynamy. (Kolejność jest przypadkowa)
LIPIEC!!!
#1
To zdjęcie zostało zrobione w dniu, który nazwałam dniem kochania i nienawidzenia swojego psa jednocześnie. W skrócie chodziło o to, że Luna w ten sam dzień zjadła pudło, w którym przechowywałam swoje zdjęcia częściowo z zawartością (sic!), a później na spacerze, była tak cudownie grzeczna i kochana, że zastanawiałam się, czy mi psa nie podmienili. Wszystko skrzętnie opisałam na facebooku (o tutaj). Ten dzień był też decydującym o powstaniu tego bloga, więc tym bardziej zdjęcie ma dla mnie mega znaczenie 🙂
#2
Na zdjęciu moje dwie miłości, czyli Brodaty i Luna, czyli zbyt wiele nie trzeba tłumaczyć 😉 Dodatkowo mam wrażenie, że jakiś taki niesamowity spokój bije z tego obrazka, no i uwielbiam zdjęcia z żabiej perspektywy, niebieskie niebo i fajnie pozujących modeli, czyli generalnie wszystko się zgadza 🙂
#3
Sama nie wiem dlaczego. Może mam po prostu jakiś sentyment do weekendu, podczas którego robiłam te zdjęcia? No i uwielbiam momenty kiedy Luna tak beztrosko ogarnia życie z innymi psami? No i niebieskie nieeeebo loooove! I Beza (suczka obok Luny) looooveeee <3
#4
Nic innego, jak rodzinne selfi! Jak widać my z Luną wczułyśmy się bardziej niż Brodaty, a parcie na szkło Luny przeszło tu moje najśmielsze oczekiwania. Bezdyskusyjnie suka wygrała to zdjęcie!!!
#5
Kto czytał wpis o prawieweekendzie w ciągu tygodnia zna to zdjęcie. Jak najbardziej wartość też wspominkowa, no i pies i superkiczowata gwiazdka z zachodzącego słoneczka na jednej focie to musi być sukces! (O prawieweekendzie w środku tygodnia pisałam tu)
#6
No tu zbyt wiele nie trzeba tłumaczyć. Oguś, czyli #najcudowniejszypiesswiata robi każde zdjęcie. Pomijam już to, że to chyba najbardziej fotogeniczny pies, którego miałam okazję fotografować (wieeeeem nie jestem obiektywna, ale no cóż poradzić 😉 ), ale tutaj przeszedł samego siebie. Ta supersłodka minka roztapia mi serducho totalnie! I jakoś tak młodo tu wyszedł. No Dziadyga stajl na sto procent i tyle! 🙂
#7
Tu już bardziej na poważnie. Psiaki na zdjęciu to psy bezdomnego człowieka, który niedługo straci swoje miejsce zamieszkania. Problem w tym, że nie mieszka tam sam. Ma jeszcze 5 psiaków, o które martwi się najbardziej. Obecnie z koleżankami szukamy im domów i na potrzeby ogłoszeń adopcyjnych powstało to zdjęcie (jak i milion innych). Ale to mnie jakoś urzekło najbardziej. Niesamowity wzrok Kubusia na pierwszym planie przeszywa na wylot. A więcej o całej sytuacji można przeczytać na wydarzeniu na fejsie o tu —> klik!
#8
To mój ulubiony kadr z lipcowego wypadu w nasze kochane Bieszczady. Mieliśmy w planach bardzo dużo, niestety ze względu na temperatury wszystko się posypało i generalnie cały wypad przesiedzieliśmy w bieszczadzkiej wytwórni piwa Ursa Maior. Super miejsce, totalnie psiolubni właściciele, mega atmosfera, pyszne piwko (szczerze pierwszy raz w życiu tak bardzo szkoda było mi kierowców 😀 ) i klimatyzacja! Polecamy i uwielbiamy! 🙂
#9
Czyli dowód na to, że w deszczu też można się fajnie bawić. No dobra, Luna bawi się trochę mniej dobrze, no ale nie zawsze wszyscy muszą być zadowoleni 😀 Lubię, mimo masakry jakościowej. Tak po prostu 🙂
#10
Absolutna definicja mojego kochanego, rodzinnego Krosna na jednym zdjęciu. Moja cudna Mamusia, mój kochany dom, no i Luna krzycząca zza płotka „Ej! Parówek mi nie zapomnijcie kupić!” W Krośnie można zapomnieć o wszystkim. Tak jest cudownie! 🙂
Uff! Przebrnęłam przez tą moją topdziesiątkę. Wybór nie był łatwy, bo nawet nie chcecie wiedzieć ile zdjęć miesięcznie jestem w stanie zrobić. Migawka mojego aparatu zipie pewnie ostatnimi siłami i panicznie zbiera siły w każdym momencie, kiedy nie jest używana, a ja mam wrażenie, że lewe oko mam trochę bardziej przymknięte od ciągłego zerkania przez wizjer aparatu 🙂 Ale kocham to niesamowicie i nic nie wskazuje na to, żebym dała sobie spokój.
Do zobaczenia w topdziesiątce sierpniowej!
Ale mega pomysł z tym TOP 10 zdjęć! Masz rację – tyle można zdjęć nacykać, nawet podobnych ujęć, a na fejsa jedno, na blog kilka, a reszta? One tez by chciały być zauważone 😉