10 ulubionych zdjęć. Sierpień!

No i proszę, ani się obejrzeliśmy a sierpień nam śmignął z prędkością światła i nadeszła pora na drugi wpis z cyklu „10 ulubionych zdjęć miesiąca”. Miałam sporo nadziei na to, że temperaturowo będzie łaskawszy od lipca i w końcu uda nam się zaliczyć jakąś fajną wycieczkę. Niestety nic z tych naszych mrzonek nie pozostało, trzeba sobie było radzić na miejscu. Trochę się przeraziłam, jak w folderze Sierpień 2015 zobaczyłam tylko kilka podfolderów, bo sobie uświadomiłam, że chyba nuda. Ale przeglądając zdjęcia stwierdzam, że jednak nie nudziliśmy się aż tak bardzo, bo ciężko było mi wybrać złotą dziesiątkę. Nie przedłużając, zaczynamy:
1.
Kto ma polubiony nasz fanpage na facebooku, ten zna to zdjęcie, bo jest ustawione, jako fota w tle. Zdecydowanie obrazuje idealnie charakter Luny, czyli totalny nieogar. Mam czasem wrażenie, że każda część ciała tego psa żyje swoim życiem, a mózg wcale im w tym nie przeszkadza. I wyraz pyszczka. Nic nie poradzę- totalna pustka 😉
2.
Zdjęcie wykonane w ten sam dzień, co poprzednie. Ogólnie bardzo dobrze wspominam ten wieczór, bo był jednym z nielicznych chłodniejszych i Luna nabrała chęci do życia. Akurat w odwiedziny wpadł wujek Brodatego ze swoim goldenem, no i jak się zaczęło szaleństwo to tyle! Dobrze, że ogrodzenie jest wysokie, bo chwilami bałam się, że albo je sforsują, albo któreś po prostu odbije się od drugiego i wyleci w kosmos.
3.
A ten widok rozczulił mnie tak bardzo, że jeszcze chwilę bym się poroztkliwiała i dupa by była, a nie zdjęcie, bo szczeniak zaczął się budzić. Łapki, łapeczki, czyli moja psia obsesja, nic nie poradzę-po prostu kocham psie łapki! Te na zdjęciu należą akurat do jednego z 5 szczeniaków, które jakiś podczłowiek podrzucił pod nasze zaprzyjaźnione schronisko, w kartonie po elektrycznym mopie za gruby hajs. Jak widać bieda to nie stan portfela, tylko umysłu. Nie lubię cię podczłowieku i niech Cię wszystkie zęby bolą! A gdyby ktoś był ciekawy, co to mamy za fajne schronisko i kto u nas odsiaduje wyroki za ludzką głupotę zapraszam tu i tu (Ogiego i Lunę adoptowaliśmy właśnie stąd).
4.
To też kadr ze szczeniaczkowej sesji. Niby super zwyczajny, ale ta trawka zawinięta idealnie na nosku nadaje jakiegoś charakteru. No i to spojrzenie. Znowu z serii tych rozczulająco-wzruszających.
5.
A to jedna z piękniejszych suk, jakie w życiu widziałam. Jej historia jest dość smutna, bo przez długi czas nią i jeszcze czwórką psiaków opiekował się pewien bezdomny, niestety sytuacja zmusiła go do oddania psiaków, bo kazano mu opuścić dotychczasowe miejsce pobytu. Nie wiadomo co stało by się z psami, gdyby nie pewna przedobra osóbka (szacun Basiu!), która stanęła na głowie, żeby znaleźć im schronienie i udało się! Jeden z 5 rudych grubasków już rozrabia w nowym domu, a 4 pozostałe są bezpieczne w domu tymczasowym. No i właśnie to zdjęcie zostało zrobione Rudej Grażynie już w jej nowym miejscu pobytu. Byłam nawet odwiedzić dziś kluski, niestety nie zdzierżyły Luny i musiałyśmy się trzymać z daleka.
6.
No i gdybym miała wybrać ulubiony psi dzień sierpnia to na pewno byłaby to ta sobota. Pierwszy raz Luny nad wodą, totalne szaleństwo, korba i kosmos w głowie w jednym. Uwielbiam przeglądać zdjęcia z tego dnia i najchętniej całą 10 sierpnia zapełniłabym nimi, ale zdecydowałam się na tylko (albo aż) 2. To, bo jest kiczowata gwiazdka ze słoneczka <3 iiiiii……
7.
…..to, bo pokazuje co się działo z Luną tego przedpołudnia. Jadąc nad zalew nie miałam większych nadziei na to, że będzie jakiś szał. Pomyślałam, że Luna pobrodzi trochę w wodzie, poobwąchuje się z psami koleżanki, posiedzimy godzinkę i do domu. Było zupełnie odwrotnie, psa nie szło zatrzymać w miejscu, nawet przez chwilę bałam się, że sobie coś zrobi takiego kociokwiku dostała. Suczki znajomej miały jej totalnie dość wszak to już dojrzałe, poważne pannice i Brodaty tez miał dość, jak zobaczył milion piachu w samochodzie, bo Młoda wpadła na genialny pomysł, żeby po galopie w piachu wskoczyć sobie od razu do auta. Po co? Nie mam pojęcia, najwidoczniej miała w tym jakiś swój niezrozumiały dla nas cel.
8.
Największy celebryta z jakim miałam zaszczyt zrobić sobie zdjęcie, czyli nasz kochany Dziadyga. Nie wiem, co jest w tym psie takiego, że na zdjęciach wychodzi po prostu niesamowicie. Nawet jak zrobi głupią minę, to i tak jest mega gość! I tym zdjęciem rozpoczęłam swój osobisty cykl dziadygowych selfie, czyli podczas każdej wizyty w Krośnie słit fota z Dziadkiem. Ma chłopak przerąbane 😉
9.
Gandalf, albo Chewbacca, takie były skojarzenia, gdy internety ujrzały to zdjęcie. Szkoda, że jakościowo nie za bardzo daje radę, bo inaczej już by wisiało w formacie 100×70 nad kanapą w dużym pokoju. Mam dużo ulubionych zdjęć Ogiego, ale tu przeszedł samego siebie.
10.
A to zdjęcie robione kalkulatorem, albo trampkiem, już nie pamiętam (no dobra telefonem) ma dla mnie duże znaczenie, bo był to pierwszy prawiebezstresowy spacer Luny od wielu, wielu dni. Po tygodniach wyciągania ją siłą na spacery, ten był przełomowy zarówno dla niej, jak i dla mnie. To jeden z tych spacerów po których do domu wraca się, jak na skrzydłach 🙂
No i to by było na tyle z fotograficznego podsumowania sierpnia. Mam nadzieję, że wrzesień zaowocuje w dużo ciekawsze kadry, wszak prawieowczarkowelove w końcu wybiera się na wymarzony urlop i ma w planach trochę pozwiedzać. Jeśli uda się zrealizować wszystkie pomysły i plany to może to być jeden z tych miesiąców, gdzie top dziesiątka będzie niemożliwa do wybrania. Oby, oby, oby się udało, bo czekam na to wolne, jak chyba jeszcze nigdy. Trzymajcie kciuki proszszsz! 🙂
Piękne zdjęcia i piękne letnie wspomnienia, pozdrawiamy 🙂
Dziękujemy Vigo! Musze kiedyś znaleźć chwilę czasu, żeby do Ciebie zaglądnąć, bo już się zbieram od dłuższego czasu i zawsze coś mi wypada. Nadrobię! 🙂