Nadszedł taki dziwny czas. Czyli koniec jesieni (mojej ukochanej, najpiękniejszej, najcudowniejszej, złotej polskiej), a nastał początek zimy. Ten początek, którego
W (czyli ja): "Kurde kochanie, jak byliśmy tu rok temu to było tak jakoś...inaczej? No ale nieważne i tak mi
Dobra, pewnie narażę się sporej części czytelników, ale muszę to napisać: nigdy nie przepadałam za Krakowem. Mozna się nawet pokusić
Ostatnio zamarzyło mi się, żeby ktoś zrobił Lunce jakieś fajne zdjęcia. Owszem wiem, że jest to jeden z najbardziej obfotografowanych
Po wczorajszym zderzeniu ze smutną rzeczywistością, o której możecie przeczytać tu, nie mogłam się ogarnąć. Pomyślałam, że po pracy walnę się
Z natury nie jestem typem sportowca, a w szkole kiedy przychodziło zaliczenie z biegania dostawałam palpitacji serca i ataków paniki.