Imprints of love…

Odkąd pamiętam miałam fioła na punkcie wszystkiego, co związane z psimi łapkami. Wzory na koszulkach, kubkach, odciski psich łapek na chodnikach, czy błocie, tatuaże w kształcie psich łapek, no i w końcu łapki moich psów. Nie wiem dlaczego, ale wydają mi się tak niesamowicie urocze, że się rozpływam.
Właśnie dlatego tak bardzo się ucieszyłam kiedy dowiedziałam się, że na rynku zagościła firma o nazwie Łapeczkowo. Na początku nie wiedziałam, co oferują ale sama nazwa skusiła mnie do tego, żeby zapoznać się z ich ofertą, która jak widać- mi, czyli łapkowemu oszołomowi totalnie przypadła do gustu. Łapeczkowo to nowość na rynku. Jednoosobowa firma, którą założyła przesympatyczna Ewa, która dokładnie tak, jak ja ma fioła na punkcie psich łapek. Jak sama pisze:
Trzy futrzaki, dwanaście łapek i miliony odcisków.. No właśnie, gdzie nie spojrzałam tam ich ślady – na blatach, na parapetach, na umywalce, na podłodze itd. Po generalnym sprzątaniu znikały na chwil kilka, po czym w ekspresowym tempie znów się pojawiały. Na początku z nimi walczyłam, aż w końcu zrozumiałam, że są nieodłącznym elementem naszego wspólnego życia.. niezwykle uroczym elementem, którego kiedyś zabraknie.
Chciałam znaleźć sposób aby zatrzymać je na zawsze.. i tak zrodził się pomysł na „odciski miłości”.
Odciski miłości, czyli główna idea Łapeczkowa. Dzięki Ewie każdy kogo rozczulają łapki swojego czworonoga (nie tylko psa, ale i kota) może sobie je zatrzymać na zawsze. Jak? Nic prostszego. Na stronie Łapeczkowa mamy do wyboru 3 warianty zestawów Imprints of love– mini, midi i maksi. Zestawy różnią się od siebie zawartością, a elementem który je łączy i jest w tym wszystkim najważniejszy jest właśnie masa, w której robimy odcisk łapki.
Kiedy kurier zastukał do drzwi i przekazał mi mój wyczekany zestaw maxi, od razu zaczęłam tupać nóżkami, żeby jak najszybciej wykonać swój własny Lunkowy odcisk. Niestety musiałam odczekać swoje, bo akurat totalnie nie składało się na wolny weekend, dzień, ani chociażby wieczór. Ale podobno wyczekane lepiej smakuje, więc kiedy w końcu znalazłam wolną chwilę od razu zabrałam się za zabawę.
Nasz przepięknie zapakowany zestaw maxi składał się z gotowej masy modelarskiej, wałeczka do jej rozwałkowania, patyczka do wykrawania kształtu końcowego, instrukcji obsługi i ramki do której wstawia się gotowy już odcisk i wiesza na ścianie.
Zanim jednak zdecydowałam się na zrobienie odcisku musiałam upewnić się, czy masa jest bezpieczna dla zdrowia mojego psa. Okazało się, że Ewa bardzo długo szukała idealnego materiału i nie spoczęła póki nie znalazła. Dzięki długim poszukiwaniom udało się znaleźć materiał, który jest absolutnie bezpieczny, nieuczulający, bezzapachowy i który nie przykleja się ani do rąk, ani do psich łap i oczywiście spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa UE. Skoro tak, nie miałam już żadnych obaw i zabrałyśmy się za robienie pamiątkowego odcisku.
Według instrukcji masę najpierw trzeba przez chwilę gnieść do uzyskania jak największej sprężystości, a później rozwałkować, jak zwykłe ciasto. Na pizzę chociażby.
Masę rozwałkowujemy na dowolną wielkość i grubość, ważne jednak żeby nie była cieńsza niż na pół centymetra. Ja najlepsza w wałkowaniu nie jestem i na szczęście nie muszę, bo to Szymon w naszej rodzinie jest mistrzem pizzy, ale podjęłam wyzwanie i postanowiłam ogarnąć to sama. Oczywiście musiałam wałkować kilka razy, bo ciągle grubość wydawała mi się nie taka, jak trzeba, ale w końcu udało się osiągnąć coś, co mnie satysfakcjonowało. Kiedy już mamy uformowaną masę, zabieramy się za część najważniejszą, czyli odcisk łapki. I tu zdaję sobie sprawę, że nie każdy pies będzie się chciał na to zgodzić. Bardzo fajne jest to, że w instrukcji obsługi Ewa zaznacza, żeby nie zmuszać swojego psa do zrobienia odcisku, na sam proces przygotować milion smakołyków, a jeśli i tak się nie uda to po prostu odpuścić. Najważniejsze jest dobro psa, a co to za zabawa jeśli bawimy się tylko my? Masa może być formowana kilkukrotnie dlatego jeśli za pierwszym razem się nie uda, wystarczy schować ja z powrotem do woreczka i spróbować ponownie kiedy indziej. Na nasze szczęście Luna uwielbia deptać po wszystkim (szczególnie po moich bosych stopach), więc poszło łatwiej niż przypuszczałam.
Jak łatwo i bezboleśnie przeprowadzić taki odcisk? Ja poradziłam sobie tak. Podczas wałkowania masy Lunka kręciła się wokół mnie więc skarmiałam ją smakołykami, żeby skojarzyła sobie masę z czymś fajnym. Kiedy wydawało mi się, że wywałkowałam masę na odpowiednią grubość posadziłam Lunkę, uklękłam na przeciwko niej i położyłam masę. Kilka razy powtórzyłyśmy komendę „łapa”, a ja jednocześnie starałam się kierować masę tak, żeby łapa Lunki spadła właśnie na nią. Kiedy się udało i łapa Luny wylądowała na masie, wydałam komendę „wstań” i „czekaj” w wyniku czego Lunka z własnej woli tworzyła swój odcisk, a ja nie musiałam dotykać, ani dociskać jej łapy. Poszło gładko i bezboleśnie i co najważniejsze masa faktycznie nie przykleiła się do łapy mimo, że napierało na nią całkiem spore, 36 kilowe, prawieowczarkowate cielsko. Oczywiście nie udało się za pierwszym razem, dlatego dużym plusem jest to, że plastyczność masy pozwala na kilka powtórek. U nas poszło za 3 razem.
Gotowy odcisk odkładamy na około 24 godziny do całkowitego zastygnięcia masy.

Oczywiście przestrzeń wokół łapki można zagospodarować dużo ładniej, dodać imię psa, nie wiem kropeczki, serduszka, czy cokolwiek innego (do ozdoby służy dodany do kompletu cieniutki patyczek, ale myślę, że wyjdzie też zwykłą wykałaczką), można to zostawić średnio wystawowo, ale naturalnie tak, jak ja (wersja dla panikarzy, którzy właśnie otrzymali idealny odcisk łapki i boją się, że jak zaczną coś kombinować, to wszystko się schrzani), albo zakupić wersję mini, do której dodawana jest plastikowa foremka w wybranym kształcie, który możemy nadać masie po lub przed odciskiem łapki.
Oczywiście każdy głupi wie, że można łatwiej, szybciej i taniej i w czymkolwiek odbić sobie łapkę swojego psa. Jasne, że tak. Tylko zawsze powtarzam, że dla mnie liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo psa, które nie jest już tak pewne kiedy odbijamy psią łapkę w „czymkolwiek”. Poza tym, albo przede wszystkim zawsze cenię i będę cenić i wspierać ludzi, którzy potrafią spełniać swoje marzenia, postawić wszystko na jedną kartę i robić coś swojego, a przy tym robić to rzetelnie, dokładnie i estetycznie. I takie jest właśnie Łapeczkowo. Otrzymujemy piękny, spersonalizowany, polski zestawik (tylko masa sprowadzana jest z Niemiec, bo tylko ta spełniała wszelkie normy), ręcznie wykonywany przez Ewę, która w tworzenie Waszych zestawów zawsze włoży całe serducho, pasję i energię.
Pewnie znajdą się osoby, które zapytają „po co mi to?”. Generalnie nie odpowiem IM na to pytanie. Tak samo, jak nie pytam właścicieli fiata multipli, po co im TO, tylko odjeżdżam swoim peugeocikiem. Najważniejsze, że ja wiem po co mi to. Właśnie po to, żeby za kilkanaście lat mieć przy sobie jedną z najważniejszych dla mnie pamiątek po Lunce. I mam nadzieję, że takich osób, jak ja jest więcej 🙂
Jeśli więc i Wy chcielibyście mieć taką uroczą pamiątkę odsyłam Was na stronę lapeczkowo.pl lub na ich fanpage na facebooku. W razie jakichkolwiek pytań piszcie śmiało do Ewy. Jest przesympatyczna i baaaardzo cierpliwa- przetestowałam jej cierpliwość osobiście i wystawiam jej notę celującą 😉
Po 24 godzinach nasza łapka już zdobi ścianę w salonie 🙂
Dla każdego, kto chciałby mieć swój Imprints of love przygotowałyśmy z Ewą niespodziankę. Od dziś do 30.11.2016 macie do wykorzystania kupon zniżkowy na dowolny zestaw zakupiony na lapeczkowo.pl. Wystarczy podczas zamówienia w miejsce przeznaczone na wpisanie kodu wklepać „prawieowczarkowelove” i cena Waszego zamówienia kurczy się o 10%. A jeśli skusicie się na zakup to koniecznie pochwalcie się Waszymi odciskami. Miłej zabawy! 🙂
Wpis powstał przy współpracy z Łapeczkowo.
Serio, na to bym nie wpadł. Pomysł naprawdę ciekawy. Teraz pojawia się masa firm, które robią coś ”psiego” – jakieś fashiony, moda, jedzenie, suplementy. Fajnie, że wśród tego pojawiło się po prostu coś przyjemnego.
Myślę, że się skusimy jak Levi ciut podrośnie, aby mieć od razu dwa odciski 🙂
Muszę przyznać, że zdziwiłam się, że ten produkt przypadł Ci do gustu 😉 Ale to fakt- pomysł bardzo prosty, a jakoś do tej pory nikt nie wpadł na to, żeby go tak ładnie i porządnie opracować. Ja jestem zachwycona, bo uwielbiam takie sentymentalne drobiazgi 🙂
Czasami mi się podobają takie gadżety, chociaż wolę rzeczy praktyczne. Od roku próbuję kupić jakąś fotoramkę na zdjęcia psiaka 🙂
Taki odcisk łapy bardzo chętnie bym widział u nas na ścianie i pewnie się w taki zestaw zaopatrzymy. Pominę fakt, że jak ktoś chce to taką masę modelarską można kupić gdziekolwiek, ale ja zawsze wolę takie gotowce 🙂
Też ich namierzyłam jakiś czas temu! Zastanawiam się czy nie zrobić sobie takiego prezentu do nowego mieszkania, ale postanowiłam zaczekać, aż ktoś ze znajomych to przetestuje. A tu proszę, niemal tylko pomyślałam i już jest test. Boję się, że czytacie mi w myślach. 😀
Ah, jak żałuje, że nie mam odcisku łapy Budzika…
Haha no ja aż podskoczyłam na krześle, jak wpadłam na Łapeczkowo. Nie martw się w myślach Ci nie czytam, ale mam nadzieję, że pomogłam podjąć decyzję o zakupie 🙂 Totalnie rozumiem Cię w kwestii odcisku Budzika. Dokładnie o tym samym pomyślałam tyle, że z Ogusiem. Ale wiem, że z nim by to niestety nie przeszło, bo nienawidził kiedy mu się dotykało łapek. Dlatego pozostaje mi się po prostu cieszyć z odcisku Lunki 🙂
Przeczytałam jednym tchem, raz – drugi – trzeci.. hmmm serio, to o mnie piszą? O moim Łapeczkowo?
Zawsze mówię sobie, że nie ma przypadków z przypadku.. tak właśnie było z Wiolą 😉 No więc posłałam zestaw max dla cudnej Lunki, a potem.. no właśnie, potem przygryzałam paznokcie, bo taki ze mnie cykor.. czy się spodoba, czy oby na pewno wszystko spakowałam, a co jeśli „coś” itd.
Teraz już wiem, że dla takich chwil jak ta, dla takich pięknych komentarzy warto było zaryzykować, warto było postawić wszystko na jedną kartę i popłynąć w pasję.. bo dawanie innym tego „czegoś” jest dla mnie czymś nieprzeliczalnym na złotówki! Dobrze wiedzieć, że gdzieś tam po całej Polsce, są rozsiane Człowieki takie jak ja.. zbzikowane i szaleńczo zakochane w swoich wyjątkowych 4 łapkach, nosicielach choroby zwanej „bezwarunkową miłością”! Dziękuje Wam 😉
Ewa! Super się stało, że postawiłaś wszystko na jedną kartę i założyłaś Łapeczkowo! Trzymamy kciuki za sukces firmy i za kolejne nowości <3
Ja jestem bardzo za – uważam, że to taki ”świeży” pomysł w psiej branży, gdzie większość osób idzie w modę, smycze, obróżki i inny standard.
Mam nadzieję, że pomysł wypali i będą chętni.
O mamuniu!!
Już dawno przed adopcją Apacza wiedziałam, że chce jego odcisk w ramce na ścianie! Zastanawiałam się tylko jaki sposób byłby dobry. A tu przychodzi Wioluszka z pomocą <3 Coś wspaniałego!
Aż się wzruszyć można 🙂
Pozdrawiam :*
Kochana! Zatem łapcie rabat i do dzieła! <3 A z pomocą przychodzę nie tyle ja, co niezastąpiona Ewa. Ja tylko głoszę wesołą nowinę o tej nowej perełce na rynku 🙂 Koniecznie chcę zobaczyć, jak Wam poszło z odciskiem 🙂
Tak nam się pomysł spodobał, że od razu zamówiliśmy dwa egzemplarze 😉
Dzięki za kod. To chyba pierwszy raz w życiu jak kupiłem coś z polecenia na blogu 🙂
Ale się cieszę! 🙂 Na pewno nie pożałujecie, bo to super pamiątka. A łapkę Levi odbijecie już teraz, czy jak całkiem dorośnie?
Nie mam pojęcia jeszcze 😉 Nawet nie rozpakowaliśmy zestawów – zobaczymy jak Levi się zaaklimatyzuje 😉
Świetny pomysł na pamiątkę spotkałam się z taką masą gipsową do zrobienia odcisku dziecka a tu proszę- pieskowi też można potem w ramkę z podpisem i fajna pamiątkowa dekoracja