O HUNDO słów kilka.

Moja znajomość z Hundo zaczęła się zupełnie niewinnie. Akurat zajechaliśmy z Szymonem pod Urząd Stanu Cywilnego czwarty już raz w celu próby zarezerwowania daty ślubu. Zniechęcona wcześniejszymi przygodami wcale nie spieszyło mi się na kolejne spotkanie z panią urzędniczką. Dlatego w celu odwleczenia tego jeszcze na chwilę postanowiłam sprawdzić, czy na insta wszystko w porządku. Wyświetliło mi się, że „Hundopl obserwuje Cię”. Od razu spodobała mi się nazwa, więc sprawdziłam, co to takiego Hundo. Mieli wtedy na koncie tylko to jedno zdjęcie:
Po hasztagach #handmade i #rękodzieło niczym Sherlock Holmes w spódnicy sprytnie wydedukowałam, że chyba oto mam do czynienia z kimś, kto sam „tymi ręcami” zrobił tą piękną obrożę i smycz, których wzór totalnie mnie ujął. Nie jestem maniaczką psich akcesoriów (mimo tego, że wszyscy znajomi twierdzą, że jestem, a ja im ciągle tłumaczę, że nie jestem) ale wtedy od razu wiedziałam, że ten komplet muszę mieć, bo co jak co, ale Lunka i wszelkie odcienie niebieskiego są sobie przeznaczone, jak frytki i sól, jak kawa i mleko, jak Romeo i Julia? Tak. Nawet, jak Romeo i Julia. No i tym bardziej, że ręcznie robione. Jaki ja mam szacun do ludzi, którym się chce!
Szybko przeanalizowałam wtedy nasz aktualny miesięczny stosunek kosztów do zysków i wyszło mi na to, że jak będę trochę mniej jeść to możemy sobie pozwolić na taki komplecik. Tak więc jadłam trochę mniej i czekałam, kiedy firma ruszy z buta.
i czekałam.
i czekałam.
i czekałam.
i czekałam.
Czekałam tyle, że musiałabym jeszcze kilka razy napisać, że czekałam, żebyście chociaż trochę odczuli to ile ja czekałam. Wiadomo, że jak człowiekowi zależy to mu się dłuży tysiąc razy bardziej, niż komuś- komu nie zależy. A mi zależało. Bardzo. Za bardzo nawet. A na ich insta było cicho. Ciągle cicho….Wtedy postanowiłam schować dumę do kieszeni i nie mogę napisać, że nieśmiało, bo zupełnie śmiało zapytałam kiedy ruszają. I się zaczęło jakoś tak fajnie, że nawiązałyśmy z Anią- bo tak ma na imię właścicielka Hundo- naprawdę fajny kontakt. Ja ciągle pytałam kiedy w końcu ruszają ze sprzedażą, a Ania udawała, że nie jestem wkurzająca. Czasem nawet udało nam się pogadać na zupełnie inny temat, ale zawsze na końcu pytałam kiedy w końcu ruszają, a Ania nadal cudownie udawała, że wszystko ze mną dobrze.
I w końcu nadszedł ten cudowny dzień kiedy na facebooku pojawił się oficjalny profil Hundo. A jak już jest profil na fejsie, to wiedz, że coś się dzieje…To był ten moment kiedy wiedziałam, że oto nadszedł ten dzień kiedy w końcu obroża i smycz Aztec Azure wpadnie w moje ręce. Dla Lunki i Gajusi, a co! Jak szaleć to szaleć. Ania zapytała tylko o wymiary naszych suk i dosłownie dwa dni później kompleciki były w naszych rękach.
KILKA MIESIĘCY TEMU W CIEMNO POSTAWIŁAM NA HUNDO I KOLEJNY RAZ PRZEKONAŁAM SIĘ O TYM, ŻE MOJA INTUICJA NAPRAWDĘ DAJE RADĘ.
Dlaczego?
Przede wszystkim kontakt ze sprzedającym. Z Anią w sensie. Jestem osobą, dla której obsługa ma znaczenie absolutnie olbrzymie. Nie mówię tu o tym, że ma wokół mnie skakać, bo nie jestem klientem kluczowym, który komukolwiek ustawi życie swoim zakupem. Nie. Ale o zwyczajny szacunek, miły kontakt i cierpliwą odpowiedź na wszystkie pytania, których potrafię zadać dużo. I Ania właśnie taka jest. To mega ciepła osoba, po której od razu widać, że po prostu taka jest, a nie udaje, żeby sprzedać produkt. Bo to się da wyczuć od razu. To w głównej mierze decyduje o tym, czy zdecyduję się na zakup danego produktu. Ania zdała na szóstkę z plusem wszelkie moje próby cierpliwości.
I tak trafił do nas komplet smycz plus obroża Aztec Azure dla Lunki i obroża tego samego wzoru dla Gajusi.
Opakowanie. No żesz. Spodziewałam się czegoś fajnego, ale nie tego, że aż tak trafi w moje gusta. Po prostu karton. Prosty, czyściutki karton… Przepadłam na amen.
Opakowanie i cała oprawa jest przecudowna. Od pudełka po metki przy akcesoriach wszystko jest cudownie spersonalizowane.
Wszystko jest wyprodukowane w 100% z surowców wtórnych, a ostatnio na fejsie zobaczyłam, że Ania troszkę pokombinowała przy metkach i są jeszcze ładniejsze niż te, które zdobiły nasz zakup. Może dla niektórych to bez znaczenia, ale ja kocham takie szczególiki.
Wzory. Ania bardzo stopniuje napięcie jeśli chodzi o pojawianie się kolejnych wzorów, ale uważam to za ogromny plus. Biorąc pod uwagę, że cała firma póki co jest tylko i wyłącznie na jej głowie dziewczyna daje radę, jak nikt inny. W Hundo możemy póki co wybierać między Aztec Azure, które dumnie reprezentują Lunka i Gaja:
Military fun dla badassów

Bahama Mint dla wiecznych holidejsów:

Ethno Pixel dla czyścioszków:

Może nie jest tego jeszcze jakoś mega dużo, ale biorąc pod uwagę to, że robi to jedna osoba i że we wszystkich wzorach już niedługo będziemy mogli kupić też szelki i inne masthewy każdego psiarza no to heloł. Warto czekać.
Eko szczegóły. O tym, że opakowanie jest w stu procentach z surowców wtórnych już było. Ale przy obroży i smyczy Hundo jest jeszcze taka cudowna wypustka z ich logo. Kiedy ją zobaczyłam muszę przyznać, że srogo się przestraszyłam, że mam do czynienia z prawdziwą skórą. Na szczęście nie musiałam kompletu wyrzucać do kosza. W ogóle głupio mi się zrobiło, że mogłam Anię posądzać o coś takiego. Okazało się, że ów wypustka jest z eko skóry i fajnie sprawdza się jako zawieszka do na przykład adresówki. EKO SKÓRA!!!! Można? MOŻNA! #lovehundo
Działania charytatywne. Z prywatnych rozmów z Anią wiem, że jest wolontariuszką w schronisku i fajne jest to, że prowadząc swój biznes nie zapomina o bezdomniakach. Wyposaża psiaki ze schronu w swoje akcesoria, udziela się w imprezach wspomagających schrony i promuje bezdomne bidy. To jest fajne. ZAWSZE. Bo najgorzej to robić coś tylko dla siebie. wtedy średnio działa.
Te kilka punktów w zupełności wystarcza mi do tego, żeby zostać stałą klientką Hundo. Nie zagwarantuję Wam tu, że akcesoria Hundo przetrwają wszystko, bo tego niestety nie wiem. Ani Gaja, ani Luna nie są psami, które tarzają się we wszelkich ekstrementach, kąpią całymi dniami w śmierdzącej sadzawce, czy nie wychodzą z brudnych chaszczów. Dlatego nawet nie porywałam się do pisania klasycznej recenzji, bo nasze psy się do tego zwyczajnie nie nadają, gdyż jak już dostaną odzienie to je szanują 😉 Wypisałam Wam tylko kilka punktów, którymi moim zdaniem powinna się charakteryzować fajna psioprzyjazna firma.
Jeśli jednak Wy i Wasze psiaki potrzebujecie jeszcze gwarancji wytrzymałości to z tego, co wiem rzetelną recenzję na pewno przygotowuje Małgosia z bloga Heart Chakra
Podsumowując Hundo lubię i szanuję. I z nimi zostanę, bo łączą naprawdę kropka po kropce wszystkie punkty, których wymagam od fajnej firmy. I kibicuję im z całych sił, żeby powodziło im się z biegiem czasu jak najlepiej.
I nie. W żaden sposób nie jest to post sponsorowany ani pisany przy współpracy. Wychodzimy z założenia, że jak ktoś jest fajny to trzeba o nim krzyczeć. Głośno. Żeby jak najwięcej osób mogło się dowiedzieć o tym, że oto na rynku witamy kogoś fajnego. Wpadajcie na fejsa Hundo i na instagrama. Tam zamieszczane są wszelkie nowości, bo na stronę musimy jeszcze chwilkę poczekać. Ale jestem przekonana, że będzie warto 🙂
Jestem w pełni oczarowana wyglądem tych akcesoriów. Najchętniej kupiłabym wszystkie wzory, a jak ma ich przybyć to nie mam pojęcia jak wybiorę ten jeden jedyny albo dwa jedyne :D. Teraz tylko czekam aż Hundo wprowadzi obróżki o szerokości 3cm (jakoś nie podobają mi się cieńsze na długoszyjej Kibie), trochę sobie poczekam ale jeśli warto :).
Co do wzorów to ja też nie mogę się napatrzeć. Najmniej podchodzi mi moro, ale to tylko dlatego, że ogólnie nie jestem fanem tego wzoru na niczym- no może oprócz spodni, bo ciągle poluję na fajne moro bojówki, które są moim niespełnionym marzeniem od lat 😀 I co do obróżki 3 cm to też czekam z niecierpliwością. Ale myślę, że Ania na pewno sprosta naszym oczekiwaniom 😉
Poznałam Hundo przez instagrama.Ostatnio jak zobaczyłam wzór moro to od razu się zakochałam:-) Hunter wygladałby w takim wzorze zabójczo;-) A dla Fiki ten z liśćmi:-) Jeśli w ofercie maja być szelki to poczekam cierpliwie. Bardzo podoba mi się filozofia firmy i trzymam kciuki za Anię! Miłego wieczoru!
Przez instagrama czyli identycznie, jak ja. O tak Hunter, jako przodowy eksplorer leśnych chaszczy koniecznie powinien mieć moro 🙂 Szelki będą, będą na pewno także czekam na foty moro Huntera w leśnej dżungli 😉 Najlepszego piątku dla Was! <3
Wygląda super. Nawet czasami mam ochotę poudawać, że interesuje mnie obecny szał na psią modę i handmade 😉 Serio mi się podoba, ale po prostu nie widzę korzyści z zakupu modniejszych fasonów szelek, obroży i smyczy 😉
Ja też nie widzę korzyści w kupowaniu czegoś „modniejszego”. Ale za to widzę ogromną korzyść w kupowaniu czegoś, co jest polskie, ręcznie robione, porządnie wykonane, a osoba która to wykonuje nie jest osobą anonimową tylko fajnym człowiekiem, którego zawsze mogę poprosić o radę. A jeszcze jeśli mój zakup wspiera jakiś fajny cel to tym bardziej będę to kupować. A to, że akurat jest modne? Super, bo to oznacza, że nasze małe, dopiero rozwijające się polskie firmy, czy biznesy mają spory potencjał.
I see you don’t monetize your page, don’t waste
your traffic, you can earn additional bucks every month because you’ve got high quality content.
If you want to know how to make extra bucks, search for: Boorfe’s tips best adsense alternative