Odstresujmy się!

Po wczorajszym zderzeniu ze smutną rzeczywistością, o której możecie przeczytać tu, nie mogłam się ogarnąć. Pomyślałam, że po pracy walnę się do wyra i zaczytam w jakiejś książce, żeby już nie myśleć (znaczy myśleć, ale bardziej na zasadzie, jak tu jeszcze pomóc, a nie na zasadzie bezproduktywnego umartwiania się, jakie mam w zwyczaju, a właśnie to mnie od wczoraj zżerało). Poranna pogoda jeszcze bardziej przekonała mnie, że mój plan spędzenia wieczoru na zasadzie „gniję sobie, nie dotykać” jest najlepszy na świecie. Lało jak cholera. Stwierdziłam, że nie mogłam sobie wymarzyć lepszej aury na umartwianie się. W pracy czekałam tylko na moment kiedy wrócę do domu i z kubkiem gorącej kawy zrobię z siebie łóżkowe burrito. A tu nagle proszę, około godzin popołudniowych zaczęło się niebezpiecznie rozpogadzać i wraz z ciemnymi chmurami moje plany na wieczór rozpłynęły się i nic z nich nie zostało. Jeszcze przez dłuższy czas (później żałowałam, że tak długi) walczyłam i próbowałam sobie wmówić, że mimo że pogoda zrobiła się cudna to i tak będę dziś kokonem. Po 19 dałam za wygraną i stwierdziłam, że nie ma opcji, nie wytrzymie, jedźmy gdzieś bo mnie rozedrze. No i pojechaliśmy.
Całkiem niedaleko Rzeszowa (jakieś niecałe pół godz. samochodem) mamy zalew zwany Kamionką. Sporo osób mówiło, że super, ekstra i w ogóle fajerwerki. Osobiście uwielbiam wieczory nam wodą, więc jechałam z ogromnymi nadziejami.
Widać, że trochę późno zdecydowaliśmy się na wycieczkę 😉
Na miejscu zastaliśmy trochę wody, trochę drzew, jakieś mostki na wodzie i polną dróżkę prowadzącą niestety niewiadomogdzie, bo się ściemniało i baliśmy się sprawdzić. Jak to się mówi tyłka nie urwało, ale też była to zdecydowanie ciekawsza opcja, niż spacer między blokami. Szczególnie Luna stwierdziła, że miejscówka daje radę, bo jest trochę piasku, więc totalne szaleństwo, a za przyniesienie piłki jest ciasteczko wątróbkowe, więc żyć nie umierać, szał nad szały.
Wiem, że wydawałoby się, że na tych zdjęciach biegnę, ale nie, nie, nie, nic bardziej mylnego, ja nie biegam, bo mi się nóżki plączą. To był nieśmiały podbieg, w celu dotrzymania psu towarzystwa.
Pamiątkowy portrecik do rodzinnego albumu musi być! Przy okazji komenda „zostań”.
„Bunkrów nie ma….” bla, bla, bla
Kiczowaty, pamiątkowy no własnie co? Pejzażyk? Chyba nie. Kiczowate drzewka odbijające się w wodzie o!
Przynieść, czy nie przynieść? Uwielbiam, jak jej się ta piłka zawiesza na kłach. A jeszcze bardziej uwielbiam, jak łapie ją za sznurek i biegnie, wtedy tak śmiesznie odbija jej się od główki 😀
Chwila odpoczynku, no i dobra, można wracać. Głowa przewietrzona, pies wybiegany, nowa miejscówka poznana, czyli bilans jak najbardziej na plus. Nie był to najbardziej odkrywczy, czy ciekawy wieczór w naszym życiu, a jeśli zdecydujemy się tam wrócić, to już tylko w towarzystwie kogoś kto teren zna lepiej od nas no i przede wszystkim weźmiemy pod uwagę trochę wcześniejsze godziny wieczorne. Niemniej jednak na pewno nie był to wieczór zmarnowany. True Detective nie zając, nie ucieknie 😉
A w takich okolicznościach przyrody Kamionka mówiła nam „do widzenia”:
No i księżyc był taki śliczny, między drzewami, za chmurkami, myślę sobie zrobię super zdjęcie…I zrobiłam:
Nie ma co! Fota życia, będą błagać z National Geographic jeszcze! 😀
Excellent post. I will be experiencing a few of these issues as well..
O jezu, marzę o skiśnięciu w zimny jesienno-deszczowy dzień, marze o nicnierobieniu! Ale spacery też są fajne i to właśnie w nowe miejsca 🙂 nic mi tak nie poprawia nastroju jak nowy teren na spacer i szczęście kundla 🙂
Nawet nie wiesz, jak przez chwilę zazdrościłam Ci tego zdjęcia z wczasów, na którym leżysz opatulona we wszystko z książką i Bohuniałke obok, a my tu topiliśmy się w każdym kącie. Ale wiem, że teraz za tym tęsknimy, a w zimie znowu będziemy k******* na zimno 😉 Baby tak mają. Niedogodzisz! A nowe tereny love zawsze! <3
Hey I know this is off topic but I was wondering if you knew of any widgets
I could add to my blog that automatically tweet my newest twitter updates.
I’ve been looking for a plug-in like this for quite some time and was hoping maybe
you would have some experience with something like this.
Please let me know if you run into anything.
I truly enjoy reading your blog and I look forward to your new updates.