Belcando? Poproszę! [test karmy]

Jeśli chodzi o żywienie Luny to od początku starałam się wybierać karmy z wyższej półki i zwracałam uwagę na skład. Mamy to szczęście, że Luna nie wybrzydza przy jedzeniu i z przyjemnością chrupie suchą karmę. To właśnie sucha karma jest podstawowym posiłkiem Luny dwa razy dziennie, ale jeszcze do niedawna zdarzało nam się popełniać jedzeniowe grzeszki i co jakiś czas umilaliśmy Lunie posiłki dodając a to paszteciku, a to paróweczki. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że to nie do końca najzdrowsze, ale widząc zadowolenie na pyszczku psa, ciężko było mi jej tego od czasu do czasu odmówić.
Jedzeniowe grzeszki jednak musiały zostać przerwane przez kłopoty zdrowotne, jakie zaczęły się pojawiać. Uporczywe drapanie, grzyb w uszach, wypadanie sierści, zaczerwienienie skóry. Od razu wiadomo było, że to alergia, ale jeszcze nie wiadomo na co. Zgodnie z zaleceniem naszej pani weterynarz Lunka przeszła na dietę rybną. Musieliśmy odstawić wszelkie inne rodzaje mięs, zboża, nabiał i ogólnie wszystko, co nie jest rybą. Natychmiast zasiadłam do internetu w poszukiwaniu suchej karmy na bazie mięsa ryb. Wybór był ogromnie trudny, bo trochę tego na rynku jest. Postanowiłam wtedy zapytać Was na facebooku o Wasze doświadczenia z karmami rybnymi. Zasypaliście nas podpowiedziami, za co jestem ogromnie wdzięczna, bo mimo że siedziałam z nosem w komputerze trzy dni, kilku pozycji nie znałam.
Zdążyliśmy wypróbować karmy od 2 producentów, kiedy w sieci natknęłam się na firmę Belcando. Okazało się, że firma jest otwarta na współpracę z blogerami, więc bardzo się ucieszyłam kiedy otrzymaliśmy przesyłkę w postaci 12 kilowego wora karmy Adult Grain Free- Ocean oraz kilku puszek mokrej karmy z łososia.
Jak pisze sam producent:
„Psy cierpiące na nietolerancję białka zwierząt lądowych pokochają nasze nowe, wolne od zbóż receptury „single animal protein”. Belcando ADULT GFAIN- FREE OCEAN zawiera jedynie białko zwierząt morskich. Delikatnie suszony łosoś i śledź, szlachetny kryl arktyczny ze zrównoważonego połowu i czysty olej z łososia, który jest szczególnie bogaty w omega-3 kwasy tłuszczowe. Zapewniają one aktywnym psom dostęp do cennych składników odżywczych dla odpowiedniego funkcjonowania całego organizmu.”
W skład karmy Adult Grain Free Ocean wchodzą:
Świeży łosoś(30%);mączka rybna z morskich ryb(17%); amarantus (16,5%); mąka grochowa; skrobia ziemniaczana; mielony zooplankton morski (kryl 4,5%); olej z łososia (4%);olej roślinny (palmowy, kokosowy); ekspeler z pestek winogron; drożdże piwne suszone; suszone strąki chleba świętojańskiego; suszone wysłodki buraczane odcukrzone; hydrolizowany łosoś; nasiona szałwii; fosfonan diwapniowy; chlorek sodu; chlorek potasu; zioła suszone (ogólnie 0,2%: liście pokrzywy, korzeń goryczki (gencjany), centuria, rumianek, koper włoski, kminek, jemioła, krwawnik pospolity, jeżyna); juka kalifornijska.
Analiza: białko ogólne 25,5 %, tłuszcz surowy 14,8%, włókno surowe 3,3%, popiół surowy 7,2%, wilgotność 10%, wapń 1,2%, fosfor 0,9%, sód 0,3%
Muszę przyznać, że skład zrobił na mnie i na naszej pani weterynarz ogromne wrażenie. Jak widać nikt tu nie kłamie i mamy na pierwszym miejscu spory procentowo udział świeżego mięsa ryb oraz zero zbóż. Jedyne ale, jakie mam co do składu to zawartość oleju palmowego. Sama staram się unikać go w swojej diecie z bardzo wielu względów, ale zakładam, że w karmie nie jest go dużo, ponieważ mamy na pierwszym miejscu olej z łososia plus jeszcze olej kokosowy.
Pierwsze wrażenia po otwarciu worka.
Mi nie przeszkadza zapach ryby, niestety Szymon odkąd Lunka przeszła na dietę rybną ma nieco przewalone. Nie znosi zapachu ryb i ucieka gdzie pieprz rośnie, kiedy tylko coś przy rybach jest w kuchni robione. I tu duży plus dla karmy, bo po otwarciu worka okazało się, że Szymon może przebywać w tym samym pomieszczeniu, co Lunkowa karma. Zapach owszem jest intensywny, ale „nie gryzie w oczy”, jak to ujął sam poszkodowany 😉 Sporym zaskoczeniem był dla mnie i dla Lunki, jak się okazało na początku też rozmiar granulek. Są naprawdę spore w porównaniu do karm, które kupowaliśmy wcześniej, a w porównaniu z ostatnią naszą karmą- no cóż sami zobaczcie.
Karmę wprowadzałam bardzo, ale to bardzo powolutku. Na początek kilka granulek, jako nagroda i to właśnie przy pierwszym spotkaniu Luna tak się zdziwiła wielkością granulki, że aż wypluła na podłogę. Długo obwąchiwała granulkę, ale w końcu zdecydowała się ją zjeść. Natychmiast po zjedzeniu była gotowa na nowe polecenie, a to znak dla mnie, że nagroda jest spoko i możemy pracować na niej dalej. I tu duży plus dla Belcando, bo rzadko zdarza się zmotywować Lunę na suchą karmę. Ogromnym plusem tak dużych granulek w przypadku Luny jest też to, że w końcu gryzie i posiłek zajmuje jej dużo więcej czasu niż przy poprzednich karmach. Dla właściciela psa, który wszystko pochłania z prędkością światła dźwięk miażdżonych w pysku granulek karmy jest naprawdę najwspanialszą muzyką. Kiedyś ledwo zdążyłam odwrócić się po podaniu Lunie posiłku, a ona już siedziała nad pustą miską zdziwiona, że to tyle. Teraz nie jest już tak łatwo i posiłek zajmuje w końcu tyle czasu ile potrzeba. Ciężko mi stwierdzić, czy karma tej wielkości będzie się nadawała dla mniejszych psów. Wiadomo wszystko zależy od samego psiaka, więc nie wrzucałabym jej od razu do kategorii „dla psów dużych”, ale jak wiadomo rozmiar ma znaczenie, więc wolę zwrócić uwagę na ten aspekt karmy 🙂
Dawkowanie
Na opakowaniu mamy podane zalecane przez producenta dawkowanie karmy dla psów według ich wagi i aktywności. Ja zawsze podając Lunie posiłek trzymam się dawkowania podanego na opakowaniu. Okazuje się, że powinniśmy podawać Lunie minimum 360 gram karmy dziennie, w przypadku większej aktywności do 420 gram. I tutaj Belcando różni się od innych karm, przy dawkowaniu których dla Lunki minimalna waga na widełkach zaczynała się właśnie od ponad 400 gram. Związane jest to z tym, że granulki Belcando są cięższe niż innych karm, które dostawała Luna i dzięki temu do miski sypiemy ich mniej. Okazuje się, że wskazana dawka jest dla Luny idealna, bo ani nie schudła ani nie przytyła przy podawaniu Belcadno, ale za to po jedzeniu idzie odpocząć, a nie chodzi za mną w celu wysępienia repety, jak to było do tej pory przy każdej innej karmie. Wiele osób w tym także ja podając karmę robi to już „na oko” zwłaszcza jeśli pies je długi czas z tej samej miski. W przypadku Belcando koniecznie zważcie porcję przed jej podaniem, żeby nie przekarmić psiaka 😉
W paczce od Belcando znaleźliśmy jeszcze kilka puszek karmy mokrej Single Protein z łososiem, ale w sumie powinnam napisać z łososia, bo nic poza nim w tej puszce nie znajdziecie.
Skład: łosoś 73%, bulion z łososia 27%
Analiza:białko 10%; tłuszcz 7,0% ; popiół surowy 1,5%; włókno surowe 0,4%; wilgotność 79%
Lunka karmę mokrą otrzymuje, jako dodatek- nigdy jako posiłek podstawowy. Najczęściej stosujemy ją jako wypełnienie do konga, lub urozmaicenie suchej karmy w misce. O ile o rybną karmę suchą jest na rynku bardzo łatwo, tak uwierzcie mi, że mokrej ze świecą szukać. Znaczy bardzo łatwo jest znaleźć karmę mokrą, która na etykiecie ma napisane „z łososiem”, albo „z tuńczykiem”, ale niestety kiedy zaglądniemy w skład okazuje się w najlepszym przypadku, że ryba jest na pierwszym miejscu, ale dodane są do niej inne rodzaje mięs, ale najczęściej na pierwszym miejscu jest to kurczak, a gdzieś dalej, dalej w składzie możemy znaleźć znikome ilości procentowe ryby. Dlatego kolejny ogromny plus dla Belcando, że w swojej ofercie zadbali o oba rodzaje karmy. Dzięki temu przy kupnie nie muszę robić zamówień z kilku różnych sklepów, tylko wszystko mam w jednym miejscu. Jakby jeszcze dodali do oferty wysokiej jakości smakołyki to byłabym wniebowzięta 🙂
Luna na punkcie mokrej karmy dosłownie oszalała. I to do tego stopnia, że jak tylko otwieramy nową puszkę niezależnie od tego w którym pomieszczeniu się znajduje w momencie przybiega do kuchni. Na pewno jest to związane z tym, że od razu wyczuwa pismo nosem, bo karma ma naprawdę intensywny, ale przyjemny zapach. Nawet Szymon przyznał ostatnio, że zapach zupełnie mu nie przeszkadza i jest „naprawdę znośny”. Konsystencja jest bardzo jednolita, przypomina puszystą piankę. Ze względu na to, że karma nie ma żadnych dodatków oprócz łososia i bulionu z łososia może być różnie przyswajana. Lunka nie miała po niej żadnych problemów żołądkowych, ale wiem, że ze względu na bardzo wysoki udział mięsa niektóre psy mogą się na nią przestawiać dosyć długo. Puszki Belcando Single Protein mogą być też bardzo pomocne dla właścicieli psiaków, które na co dzień są na diecie BARF. Na pewno fajnie sprawdzą się na wyjazdach, gdzie nie ma dostępu do lodówki, czy zamrażalnika niezbędnych do przechowywania surowego mięsa.
Podsumowanie
Z czystym sercem mogę Wam polecić zarówno suchą, jak i mokrą karmę od Belcando. Mimo, że jesteśmy już na finiszu opakowania Lunka ciągle zjada ją z ogromnym apetytem, nie ma żadnych problemów żołądkowych, żadne z objawów alergicznych nie powróciły, a dodatkowo poprawiła jej się sierść i trochę mniej wypada, czego nie zaobserwowaliśmy przy innych karmach. Owszem ciągle musimy odkurzać kilka razy w tygodniu, żeby dywan wyglądał jako tako, ale od około miesiąca jest naprawdę trochę lepiej. Poza tym bardzo podoba mi się polityka firmy, która swoją karmę produkuje z szacunkiem dla środowiska naturalnego poprzez stosowanie zrównoważonych metod produkcji. Energia do procesów pochodzi całkowicie z energii wodnej, energii słonecznej i paliw alternatywnych. Belcando angażuje się też w akcje ochrony zwierząt oraz wspiera psie kluby sportowe. Dużym plusem jest też zapewnianie miejsc pracy dla osób niepełnosprawnych. Belcando oferuje naprawdę szeroki wybór karm, więc myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wystarczy zerknąć na stronę producenta KLIK i wybrać to, co uważamy dla swojego psa za najlepsze. Sam kontakt z Panią Eweliną, z którą ustalałam szczegóły współpracy był dla mnie dużym zaskoczeniem, bo cała współpraca przebiegła przemiło, a każda moja wątpliwość zostawała błyskawicznie rozwiana. To jest mój pierwszy bezpośredni kontakt z firmą produkującą karmę i byłabym przeszczęśliwa, gdyby każda współpraca była tak bezproblemowa i przyjemna, jak właśnie z firmą Belcando. Ze względu na to, że Luna nie ma problemów z przechodzeniem na nowe karmy staram jej się urozmaicać i wprowadzać nowe pozycje, ale wiem że do Belcando wrócimy na pewno jeszcze nie raz, bo póki co jest to najlepsza karma rybna na jaką do tej pory trafiliśmy.
NIESPODZIANKA
W ramach współpracy z firmą Belcando mamy dla Was rabat na zakupy. Wystarczy skontaktować się mailowo z firmą pod adresem biuro@zoo-hurt.pl, wyłożyć swoją listę zakupów, a następnie zwieńczyć koncert życzeń dźwięcznym hasłem PRAWIEOWCZARKOWE, a sympatyczna załoga Belcando odlicza Wam od kosztów zakupów aż 10% . Bierzcie i kupujcie z tego wszyscy, bo powiadam Wam, że naprawdę warto. Zresztą chyba widać to w maślanych oczach Lunki 😉
Karma ma super skład, nam udało się wygrać w konkursie mały worek Belcando Finest GF Salmon dla małych i średnich psów, na dnaich zaczne dodawać ją do obecnej karmy albo uzywać jako smaczki żeby sprawdzić czy nie będzie biegunki, bo Tajga praktycznie żadnej karmy nie przyswaja oprócz Brit Care a na karmy 300zł za 12 kg, gdzie starcza nam to na max 1.5 msc mnie nie stac 😛
jedyna wada jaką widze w Belcando, to wielkość granulek :/ te dla średnich psów są maleńskie a dla dużych z kolei widzę, że są ogromne… ciekawe jak by sobie z tymi dużymi Tajga poradziła? Będę musiała chyba kupić mały worek na próbę.
Gratuluję wygranej w konkursie! 🙂 My też właśnie przestawialiśmy Lunę na Belcando bardzo powoli i nie było żadnych kłopotów z biegunkami, ale Luna też nie ma do nich zbytnio skłonności, w przeciwieństwie do tego, co mieliśmy z Ogusiem 😉 Kurczę wydawało mi się, że Tajga waży dużo mniej niż Luna a u nas przy wadze Luny 36 kg 12 kilo karmy spokojnie starcza nam na miesiąc i troszkę 😉 Dokładnie, najlepiej kupić mały worek na próbę, jeszcze z rabatem od nas wyjdzie taniej więc nic, tylko próbować. Wiem, że nawet małe psiaki dają radę z tymi granulkami, no ale wszystko zależy bardziej od predyspozycji, niż rozmiaru psa 🙂
Super, że znalazłaś karmę, która odpowiada Lunie. My właśnie kończymy worek starej karmy i chyba też wypróbujemy Belcando. Muszę sprawdzić czy maja w asortymencie karmę z niska zawartościa białka. Podobaja mi się te duże granulki bo Hunter strasznie łapczywie wszystko je. Zastanawiam się tylko czy nie będa za duże więc na poczatek może jakiś mały worek zakupię. Na pewno puszki kupię, bo maja super skład i tak jak Wy używam ich do konga i na wyjazdach a czasem dla urozmaicenia. Miłej niedzieli!
Zawsze warto wypróbować coś nowego 🙂 My jesteśmy bardzo zadowoleni zarówno z jakości, jak wydajności. A co do tych granulek no to właśnie bardzo ciężko mi określić, jak dla mniejszych psów. Łapcie rabat i sprawdzajcie 🙂 Ściskamy mocno! 🙂
My przez problemy Legion z nietolerancją pokarmową to już tak dawno nie stosowaliśmy suchej karmy, że nawet zapomniałem jak wygląda 🙂
Zauważyłem, że w posiadaniu psa właśnie najtrudniejsze jest znalezienie odpowiedniej karmy.
Dokładnie…karm na rynku od groma, ale znaleźć wśród nich perełkę jest bardzo trudno. My powolutku pewnie będziemy wprowadzać znowu inne rodzaje mięs, żeby sprawdzić czy reakcje uczuleniowe wrócą, mam nadzieję, że nie i znowu będziemy mogli urozmaicić młodej trochę dietę, bo nawet najlepsze jedzenie w końcu może się przejeść i znudzić 🙂